Jest to jedyny przypadek w dziejach historii powstania 
antykomunistycznego 1944 - 1963, kiedy to w obecności komunistycznych 
okupantów oraz wojska sowieckiego odbyła się w mieście defilada 
oddziałów "Żołnierzy Wyklętych".  Mieszkańcy Wisły sądzili, że wybuchło powstanie. Pochód wszedł do centrum miejscowości przechodząc obok posterunku Milicji Obywatelskiej.3 maja 1946 roku zarządzono koncentrację oddziałów VII okręgu
Narodowych Sił Zbrojnych kpt. Henryka Flame ps. Bartek w sztabie na Baraniej Górze. Liczący ok. 200 uzbrojonych i umundurowanych partyzantów z ryngrafami na piersiach na 2 godz. opanował uzdrowiskowe miasto Wisłę. Oddziały prowadził z-ca komendant oddziałów NSZ Jan Przewoźnik ps. Ryś, a defiladę przyjmował Henryk Flame ps. Bartek.
Oddział Antoniego Bieguna ps. Szarego zabezpieczał terenu wokół Wisły. Sztubak w tym czasie poszedł do stacjonującego w jednym z domów wojska, prosząc o nie wszczynanie prowokacji, by nie wywiązała się strzelanina. Oddział Rodzynka rozdzielony nadzorował w Cieszynie, Bielsku, Białej oraz Żywcu przy budynkach wojskowych, UB, MO i ORMO i w razie większych zgrupowań mieli natychmiast meldować.
"... Wielu ludzi pytało, podobnie jak niedawno niektórzy spośród nas: "Czy już się zaczęło? Czy idziecie prać komunistów?". Młodzi chłopcy domagali się, żeby ich zabrać. Twierdzili, że mają broń i zaraz ją przyniosą. Trzeba było ich uspokajać i tłumaczyć, że nie jest to możliwe, przynajmniej w tej chwili (.) Z naprzeciwka, od strony Bielska i Katowic, jechały odkryte ciężarówki z wycieczkowiczami.
Na widok maszerujących oddziałów zwalniały i przystawały. Rzucano nam czekoladę i papierosy, machano radośnie rękami lub zeskakiwano z wozów i ściskano nam ręce. Ci ludzie także pytali:
"Czy to już powstanie?" Wyjaśnialiśmy kim jesteśmy i dokąd idziemy.
Jasne było, że cel naszej manifestacji był już częściowo osiągnięty: podnosiliśmy na duchu i umacnialiśmy spotykanych po drodze."....."
Zwabieni na nocleg do budynku w okolicy polany „Hubertus”, zostali spaleni żywcem. Ci, którzy przeżyli, byli dobijani. Dowódca oddziału „Bartek” ocalał wprawdzie z bestialskiego mordu, ostrzeżony przez jedynego żołnierza, któremu udało się uciec, został jednak zastrzelony po ujawnieniu 1 grudnia 1947r. przez funkcjonariusza MO w restauracji.
Oddział prężnie działał na Śląsku Cieszyńskim walcząc z komunistami i wzbudzając podziw swoją odwagą.
Po wojnie na Podbeskidziu działał 400 osobowy oddział Narodowych Sił Zbrojnych, którym dowodził Henryk Flame ps. "Bartek". W 1946 r. Urząd Bezpieczeństwa wprowadził w szeregi partyzantów kilku swoich agentów, m.in. Henryka Wendrowskiego ps. "Lawina". Ich zadaniem było zorganizowanie przerzutu najpierw na ziemie zachodnie. Akcję rzekomo miało organizować kierownictwo NSZ, a w rzeczywistości kierowało nią UB. Transportów w sumie mogło być pięć. Wywieziono w sumie ok. 200 żołnierzy. Wszyscy zginęli.
artykuły powiązane:
Król Podbeskidzia - po co, o tym uczyć - Operacja Lawina
Operacja Lawina. Dzieje przemilczanej zbrodni UB
Żandarmeria Sił Podziemnych Popielówek k Lubomierza - wyrok, Żandarmeria Sił Podziemnych - skazani na karę śmierci, Żandarmeria Sił Podziemnych - nieznana organizacja byłych żołnierzy NSZ mjr. Bartka, Konspiracyjne Wojsko Polskie
gen. Stanisław Sojczyński ps. Warszyc Stanisław Sojczyński i Konspiracyjne Wojsko Polskie
Zbrojna grupa antykomunistyczna Trojanowskiego w pow. zgorzeleckim 1950 - 1952 na terenie Węglińca
Źródło:
nsz.com.pl/defilada-w-wisle-3-maja-1946
ipn.gov.pl/Regulamin X Rajdu im. kpt. Henryka Flame Bartka
solidarni.waw.pl/3 maja1946 NSZ
rajdbartka.pl
naszlakuu.wordpress.com/narodowe-sily-zbrojne-zajmuja-wisle
piasecki.bloog.pl/Zolnierze-Wykletej-Armii
