Był to teren, gdzie w latach 1939 - 40 działał pierwszy konspiracyjny oddział partyzancki zwany Wydzielonym Oddziałem Wojska Polskiego pod dowództwem mjr. Henryka Dobrzańskiego ps. Hubala, którego zastępcą był późniejszym współtwórcą Cichociemnych, słynny kresowy dowódca, który poległ w walce z sowieckimi oddziałami NKWD 21 sierpnia 1944r. pod Surokontami Maciej Kalenkiewicz ps. Kotwicz.
Zdarzało się, że oddział Wojska Polskiego mjr. Hubala przyjeżdżał do nas do wsi po żywność, paszę, siano i na wypoczynek. W tym czasie wszędzie się czuło nadzieję, wiarę i patriotyzm.
11 kwietnia 1940r. spadła na naszą rodzinę mieszkającą we wsi Skłoby tragedia, gdzie Niemcy w lesie koło Szucowa wymordowali bezbronnych chłopców i mężczyzn w wieku 14 do 65 lat, a wioskę spalili. W tej zbrodni Niemcy zamordowali 5 braci mojej matki, jej szwagra i jego syna. Moja matka była świadkiem tej zbrodni, ponieważ w tym czasie kiedy doszło do niemieckiej zbrodni za pomoc niesioną oddziałowi mjr Hubala, była w odwiedzinach u rodziny wSkłobach.
Działalność w konspiracji zacząłem szybko, a wynikała ono z wychowania oraz obecności w okolicy oddziału mjr. Hubala. Ppoczucie patriotyzmu było bardzo duże, była to rzecz oczywista i nie wywoływała zdziwienia, tym się żyło.W oddziale mjr. Henryka Dobrzańskiego ps. Hubal służyło wielu mieszkańców okolicznych wsi. Osobiście widziałem Hubala i jego żołnierzy kilka razy, ponieważ przyjeżdżali do nas po prowiant, siano i owies dla koni.
Obecność oddziału Wojska Polskiego w tamtym okresie wywoływała duże poruszenie, wrażenie, nieopisane pozytywne emocje nadziei, że jeszcze trwa walka i nie przegraliśmy. Szczególny rozgłos w okolicy wywołało uczestnictwo we Mszy Św. kilku żołnierzy mjr. Hubala.

W mojej rodzinie, we wsi i całej okolicy żywa była pamięć walk toczonych w nieodległych okolicach podczas I Wojny Światowej, a szczególnie o bitwach i potyczkach podczas Powstania Styczniowego 1863r. Pierwsza na naszym terenie placówka konspiracyjna w powstała w mojej wsi Konary. Została ona zorganizowana w 1940r. przez kpr. Antoniego Kosiec ps. Byk, żołnierz 72 pułku piechoty WP, który został jednocześnie naszym dowódcą. W oddziale służył także mój stryja kpr.Stanisława Gadalskiego, żołnierz 72 pułku piechoty WP.
Nasz placówka ZWZ - AK działała pod przykrywką Straży Pożarnej, gdzie były dodatkowo organizowane szkolenia i ćwiczenia wojskowe często również nocą. Miałem wtedy skończone 16 lat, ale do dzisiaj rozbiorę, złożę i opiszę każdy ówczesny karabin, pistolet dostępny i możliwy do użycia w walce. W czasie wolnym od ćwiczeń, szkoleń odszukiwaliśmy broń pozostawioną przez żołnierzy we wrześniu 1939r.
Pierwsze starcie żołnierzy naszej placówki z Niemcami to było zdobycie broni w Rożkach k. Radomia na stacji kolejowej. Akcja się wtedy nie powiodło, ponieważ w między czasie na stację dotarł na oddział Niemiecki. Akcja ta miała miejsce, kiedy istniały już zorganizowane oddziały np. Szarego, Barabasza i inne. Później zostały w naszym Okręgu Radomsko-Kielecki AK Jodła zorganizowane pułki AK:
Nasz placówka ZWZ - AK działała pod przykrywką Straży Pożarnej, gdzie były dodatkowo organizowane szkolenia i ćwiczenia wojskowe często również nocą. Miałem wtedy skończone 16 lat, ale do dzisiaj rozbiorę, złożę i opiszę każdy ówczesny karabin, pistolet dostępny i możliwy do użycia w walce. W czasie wolnym od ćwiczeń, szkoleń odszukiwaliśmy broń pozostawioną przez żołnierzy we wrześniu 1939r.
Pierwsze starcie żołnierzy naszej placówki z Niemcami to było zdobycie broni w Rożkach k. Radomia na stacji kolejowej. Akcja się wtedy nie powiodło, ponieważ w między czasie na stację dotarł na oddział Niemiecki. Akcja ta miała miejsce, kiedy istniały już zorganizowane oddziały np. Szarego, Barabasza i inne. Później zostały w naszym Okręgu Radomsko-Kielecki AK Jodła zorganizowane pułki AK:

Podczas Akcji Burza w Okręgu Radomsko-Kieleckim, służyłem w plutonie 6 kompanii 72 pp, która w trakcie walk podczas Akcji Burza została przydzielona do 2 pułku piechoty, gdzie pierwotnie dowódcą był cichociemny Jan Piwnik ps Ponury.
Przed koncentracją oddziałów do Akcji Burza, zbiórka naszego Inspektoratu Radom AK odbyła się w lesie k. Łazisk, którego komendantem był por. Mickiewicz. Stamtąd pomaszerowaliśmy na kolejne miejsce koncentracji w lasach Przysuckich.
21 sierpnia forsownym marszem osiągnęliśmy lasy koło Przysuchy. W rejonie koncentracji znajdowały 25 pułk AK Ziemi Piotrkowskiej, oddziały Świętokrzyskich Zgrupowań AK (2, 3, 4 pp leg. AK), 72 p AK oraz 7 dywizji AK (27 i 74 pp AK) ok. 6 tys. żołnierzy tzw. Kielecki Korpus AK Jodła. Była to największa koncentracja wojsk Armii Krajowej poza walczącą Warszawą. Po drodze stoczyliśmy pierwsza zwycięską potyczkę z Niemcami.
Wówczas pomyślałem , że to już koniec walk, a to jeszcze nie był nawet początek. Na miejscu koncentracji w lesie Przysuckim koło wsi Stefanówka (nieistniejąca, kilka km do Gielniowa) czuliśmy się jak w wolnej Polsce. We wsi wszędzie wisiały polskie biało-czerwone flagi, żołnierze chodzili w mundurach z odznaczeniami, jeździły samochody. Ze Stefanówki wyruszyliśmy w Góry Świętokrzyskie.

Dowódca Zgrupowania Jodła płk. Jan Zientarski rozkazał przerwanie marszu, rozwiązanie koncentracji, polecając wykonać Akcję Burza na własnym terenie.
Dowódcą 2 pp Leg AK był mjr Antoni Wiktorowski ps. Kruk, którego osobiście widziałem kilka razy. Dowódcą 6 kompania był por. Roman Rożyński ps. Róg (ranny, podczas walk 3 września w Radoszycach), którego zastąpił por. Jerzy Sztajgierwald ps. Rozłóg. Odmarsz w macierzyste strony nie był łatwy. Niemcy skoncentrowali znaczne siły celem okrążenia i rozbicia oddziałów AK. Wywiązywały się ciężkie walki w rejonie Rudy Pilczyckiej, Radoszyc, nad rzeką Czarną i Pilicą, w powiecie włoszczowskim, koneckim i radomszczańskim. Żołnierze za wszelką cenę chcieli pomścić dogorywającą Warszawę. Często nam się to udawało, zadawaliśmy nieprzyjacielowi ciężkie straty w ludziach i sprzęcie. W ramach Akcji Burza walczyłem m.in.:
- 30 lipca pod Pielaszowem, - 31 lipca pod Koprzywiankami, - 3 września pod Radoszycami,
- 13 września pod Miedzierzwą, - 17 września pod Szewcami, - 26 września pod Radkowem,
- 27 września pod Zakrzowem, - 28 września w Ludyni.
Po 1944r. jak Armia Sowiecka zajęła nasze tereny ludzie przestali pomagać żołnierzom AK, w przeciwieństwie do wschodniej Polski, czyli Kresów, gdzie pomoc dla żołnierzy walczących z komunizmem była ciągła. Zgodnie z niepisanym rozkazem mieliśmy się nie angażować do służby w LWP. Dostałem powołanie do wojska, ale się nie zgłosiłem.
Od tej pory byłem poszukiwany przez komunistów w Polsce i musiałem ukrywać swoją przeszłość. Dopiero po latach w 1979r. ujawniłem się w Zgorzelcu na Dolnym Śląsku. Wcześniej się bałem, bo wiedziałem, co zaoferowali komuniści kolegom z mojego oddziału po zajęciu Polski od 1944r. Po ujawnieniu się nagle zabrakło dla mnie awansów, nagród, podwyżek.
15 września 1957r. w Lasach Siekierzyńskich na Wykusie została odsłonięta i poświęcona kapliczka Matki Bożej Bolesnej. Dzień ten żołnierze Zgrupowań Partyzanckich AK Ponury i I batalionu 2 Pułku Piechoty Legionów AK Nurta uznali symbolicznie początek Środowiska Świętokrzyskich Zgrupowań Partyzanckich AK Ponury - Nurt.
artykuły powiązane:
1 listopada - Nie zapominajmy o Żołnierzach AK - WiN członkach obwodu zgorzeleckiego
Źródło:
ipn.gov.pl/akcja_burza/wkieleckimkorpusieak
przedruk szlaku bojowego z książki MY ARMII KRAJOWEJ ŻOŁNIERZE.