piątek, 11 kwietnia 2014

kpt. Weronika Sebastianowicz - Armia Krajowa jest dziwną formacją

    Kpt. Weronika Sebastianowicz ps. Różyczka prezes Stowarzyszenia Żołnierzy Armii Krajowej, wiceprezes Zarządu Stowarzyszenia Łagierników Żołnierzy Armii Krajowej oraz członkini Zarządu Głównego Związku Polaków na Białorusi broni godności, imienia i pamięć o żołnierzach kresowych II RP AK-WiN.
    Ojciec pani Weroniki inż. Józef Oleszkiewicz przed wojną budował drogi i  mosty. Dwa dni po agresji na Polskę Armii Sowieckiej 19 września 1939r. przyszedł do ich domu w Pacewiczach (rej. wołkowyski) miejscowy komunista z zamiarem zabicia ojca, jak powiedział: bo panem jesteś, czyli wrogiem ludu.
     Czy dzisiejsi inżynierowie muszą drzeć o swoją przyszłość czytając takie historie - że ktoś przyjdzie i powie, że jest wrogiem ludu. Po tym zdarzeniu inż. Józef Oleszkiewicz wyjechał do Wołkowyska, gdzie z miejscową inteligencją
założył ZWZ. Później do walki w konspiracji wciągnął się syn Antoni, żona i córka Weronika, zaprzysiężona w 1945r., pod ps. Różyczka.


      " .....  Nieraz myślę, że Armia Krajowa jest dziwną formacją. Nikt nas do niczego nie zmuszał, specjalnie nie zapraszał, a jednak szliśmy walczyć, zostaliśmy i walczyliśmy ....." 
     Dla  obrony Polaków i polskości kresowej ziemi dziadów tamtejsza organizacja ZWZ - AK zorganizowała cztery plutony. Kresowi żołnierze Armii Krajowej  wierząc, że Polska wróci.
   W 1946 r. ojciec pani Weroniki został skazany na 10 lat łagrów, a w 1951r. ona wraz z mamą zostały aresztowane. Skazane zostały za kontakty z Armią Krajową w 22 sierpnia 1952r. na 25 lat pozbawienia wolności i konfiskatę mienia.
   Brat Antoni Oleszkiewicz ps. Iwan kontynuował walkę w podziemiu WiN. Był zastępca komendanta oddziału II konspiracji o krypt. Reduta na terenie Wołkowyska i Grodzieńszczyzny. W 1952r. wraz ze swoim komendantem Alfonsem Kopaczem ps. Wróbel w wyniku zdrady zostali otoczeni przez wojska NKWD w okolicach rodzinnej miejscowości Pacewicze, gdzie ranny w walce z przeważającymi siłami wroga popełnił samobójstwo.
    " .... do dziś nazywają nas bandytami. 
Kim ci ludzie są dla nas, żeby nas obrażać? 
Trzymamy się przysięgi i jej słów, które wypowiedzieliśmy przed krzyżem, 
zwracając się do Matki Boskiej Królowej Polski. 
Pamiętam, ..... : zwycięstwo to nagroda, a zdrada to śmierć. 
Uważam, że nie zdradziliśmy i nie przegraliśmy. 
Mamy dzisiaj Związek Polaków, jest dużo działaczy, organizacja ma wiele oddziałów,
są Polacy, którzy nawet w wieku 50-60 lat zapisują się na kurs języka polskiego, 
aby poznawać swoją kulturę, tradycję i historię Polski. 
A więc było warto walczyć nawet wówczas, gdy wydawało się, że jest to pozbawione sensu! 
.... Żyję, więc do dziś i staram się pomagać wszystkim. 
Zawsze powtarzam, że nas – Polaków – żadne słupy graniczne nie rozdzielą. 
Stoimy na granicy w kolejkach, czasem mamy problemy z przekraczaniem granicy, 
ale nie da się nas oddzielić od Rodaków w Macierzy. 
Jestem Polką, moje dzieci, wnuki i prawnuki są Polakami. Nie da się nas rozdzielić ..."
 
    
   Stowarzyszenie Żołnierzy AK prowadzi  prace porządkowo-remontowe na cmentarzu w Surkontach od wielu lat. ... Dzięki pomocy finansowej Najwyższej Izby Kontroli , Stowarzyszenia Łagierników Żołnierzy Armii Krajowej, Stowarzyszenia ODRA-NIEMEN, innych darczyńców z Polski przy dużym udziale młodzieży lidzkie gruntownie go odnowiono, jak również kwatery żołnierskie w Paszkiewiczach, Niecieczy, w Jancewiczach, w Wiewiórce i w Naczy, gdzie spoczywają żołnierzy Armii Krajowej z oddziału ppłk. Jana Piwnika ps. Ponury.

Pomóżmy, jeżeli możemy,
bo potomkowie kresowian pamiętają

i historię dziada znają
Źródło:
Głos znad Niemna 2 2014.pdf
Stowarzyszenie Odra Niemen
Stowarzyszenie Lagiernikow Zolnierzy AK
W sieci - Pani Weronika i jej chłopcy